MARCIN KOWAL: DOŚWIADCZENIE W BIZNESIE POMAGA ODNOSIĆ SUKCESY W SPORCIE
MARCIN KOWAL: DOŚWIADCZENIE W BIZNESIE POMAGA ODNOSIĆ SUKCESY W SPORCIE
Wytrwałość, profesjonalizm, pasja i upór w dążeniu do celu – to cechy, które torują drogę do sukcesu zarówno w biznesie, jak i w sporcie. W zespole Nuvalu jest osoba, która doskonale to wie – jest nią Marcin Kowal, Head of Regional Markets i zarazem Rajdowy Mistrz Polski w klasie Open 4WD wraz z pilotem Sebastianem Lenkowskim. Jak połączyć pasję z pracą? Czy w ściganiu się jest miejsce na lęk? Jakie są jego sportowe cele? Marcin w krótkim wywiadzie odpowiedział nam na te (i nie tylko te) pytania.
– Sukces już w drugim sezonie startów to imponujący wynik. Od kiedy się ścigasz?
Marcin Kowal: Rajdy to moja pasja od kiedy pamiętam, ale na serio zacząłem się ścigać w 2015 r. Namówiłem wtedy mojego przyjaciela Sebastiana Lenkowskiego, abyśmy wystartowali w jednej z amatorskich imprez, bardzo popularnym w tamtym czasie Rallylandzie nieopodal Chojnic. To miała być jednorazowa przygoda. Jak widać, wyszło inaczej. Uwierzyliśmy, że możemy coś osiągnąć w bardziej profesjonalnym ściganiu. Potem były SKJS-y, rajdy okręgowe. Zaczęliśmy wygrywać. W 2019 r. zdobyliśmy mistrzostwo w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Śląska w klasie OPEN 4WD – to najbardziej prestiżowy cykl rajdowy w Polsce obok Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. W międzyczasie pojawił się partner, z którym jesteśmy już 3 lata – firma Mahle. To m.in. dzięki tej współpracy mogliśmy pójść o krok dalej i przejść do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.
W pierwszym sezonie startów 3 miejsce, w drugim już tytuł mistrzowski. Niezły progres.
– My naprawdę kochamy się ścigać! Dzięki sponsorowi mamy takie możliwości, więc dajemy z siebie wszystko. Od 5 lat udoskonalamy naszego Lancera Evo, w każdym sezonie jeździ coraz lepiej. My też nabieramy coraz więcej doświadczenia. Rajdy to sport, w którym doświadczenie to jeden z najważniejszych czynników, wpływających na końcowy sukces. Korzystam z wiedzy i umiejętności najlepszych w tej branży – podczas treningów korzystałem z pomocy Łukasza Włocha, Michała Ratajczyka czy Wojtka Chuchały. Do tego długie godziny spędzone w samochodzie z Sebastianem i ciągła analiza, co można zrobić lepiej. Fajnie, że są efekty naszej wspólnej pracy.
Rajdy angażują nie tylko finanse – również czas. Jak sobie z tym radzisz pracując w pełnym wymiarze?
To na pewno duże wyzwanie – każdy rajd (a jest ich 7 w sezonie, w tym dwa zagraniczne) oznacza, że od środy do niedzieli mnie nie ma. Mam to szczęście, że partnerzy w Nuvalu w pełni rozumieją moją pasję – sami mają podobną. To w największej mierze kwestia organizacji i odpowiedniego przygotowania. Tak prowadzę procesy z klientami w Nuvalu, by rajdy z nimi nie kolidowały. Choć regularnie zdarza mi się, że siedzę w kombinezonie rajdowym z laptopem na kolanach i odpisuję na maila czy telefonicznie dopinam szczegóły transakcji. Nauczyłem się tego przez te wszystkie lata.
Pewnie nie raz wyleciałeś z trasy – to chyba wpisane w ten sport. Czy jakieś zdarzenie szczególnie zapadło Ci w pamięć?
– 2018 rok, Rajd Wisły. Na jednym z zakrętów był rozlany olej, w dodatku padał deszcz – w takich warunkach trudno utrzymać pion człowiekowi stojącemu na drodze, a co dopiero zachować przyczepność w samochodzie jadącym z dużą prędkością. Samochody wypadały seryjnie – łącznie 7 załóg skończyło poza trasą, my byliśmy piątą. Najpierw rów, potem płot, finał na drzewie. Samochód mocno się poniszczył, ale my wyszliśmy z wypadku bez szwanku.
W takich sytuacjach jest czas na strach? Jak sobie w ogóle radzisz z obawami, że coś może ci się stać?
Gdy pojawia się strach, obawa przed wypadkiem, to sygnał, że czas wysiąść z samochodu i przenieść się na kanapę w salonie. Za kierownicą czy na fotelu pilota musisz mieć 100% pewność i zaufanie do swoich umiejętności, partnera również. Lęk prowadzi do zawahania, niepewności – a to znacznie zwiększa ryzyko błędu, a w konsekwencji – groźnego wypadku. Ten sport polega na ciągłym przełamywaniu swoich ograniczeń, to droga jednokierunkowa – nie ma miejsca na krok wstecz. Oczywiście nie chodzi o to, by wyłączyć myślenie – musisz cały czas analizować ryzyko i podejmować dobre decyzje. Gdy jedziesz 200 km/h przez las musisz być w pełni skoncentrowany na technice – gdy zaczniesz się zastanawiać, czy czasem zaraz nie wylądujesz poza trasą, to znak, że czas odpuścić.
Czy widzisz podobieństwa między pracą a rajdową pasją?
Tak, wbrew pozorom jest ich wiele. Zarówno za kierownicą, jak i w pracy czasem trzeba być w pełni profesjonalnym, ale czasem też podjąć ryzyko – są sytuacje, w których wyłącznie wtedy masz szanse wygrać, zdobyć coś więcej. Oczywiście ryzyko musi mieć sens i być gruntownie przeanalizowane. Podejmowanie szybkich decyzji, opracowywanie strategii, sprawna adaptacja i reagowanie na nowe sytuacje – jest wiele takich aspektów, które łączą ściganie się z pracą na rynku nieruchomości komercyjnych. W moim przypadku obie te sfery doskonale się uzupełniają. Czuję, że dzięki ściganiu się jestem lepszy i skuteczniejszy w pracy i na odwrót – doświadczenia zdobyte w trudnych negocjacjach czy szukaniu nieszablonowych rozwiązań wykorzystuję za kierownicą.
Dlaczego wybrałeś właśnie Nuvalu?
Pracowałem w wielu firmach, w tym wielkich międzynarodowych korporacjach. Każda z nich dała mi cenne doświadczenie i nową wiedzę, jednak dopiero tu poczułem się jak u siebie. To firma, w której mogę wykorzystać w pełni mój potencjał. Podoba mi się to, że mam dużą odpowiedzialność i swobodę w działaniu – reaktywność i elastyczność to siła Nuvalu, klienci to doceniają. Potrafimy przełamywać schematy, do każdego tematu czy wyzwania podchodzimy w indywidualny sposób, zawsze szukamy najlepszych rozwiązań. Lubię tak pracować, lubię tak się ścigać.
Jakie są Twoje sportowe marzenia?
W przyszłym roku chcemy przesiąść się do nowego samochodu – Fiesty Rally 3. To byłby spory przeskok, to samochód fabrycznie zbudowany przez M-Sport jako rajdówka. Inny poziom ścigania. Pracujemy nad tym. A sięgając bardziej w przyszłość? Są ikony rajdów, o których marzy chyba każdy zawodnik. Dla mnie to start w Rajdzie Monte Carlo.
Masz rodzinę. Nie chcę stąpać po cienkim lodzie pytając o podejście Twojej żony do startów w rajdach, ale zapytam o dzieci. Zarażasz je Twoją pasją?
Są jeszcze bardzo małe – 3 lata i 15 miesięcy. Po starszym synku już jednak widać, że w jego żyłach płynie benzyna. Gdy sadzam go na fotelu rajdowym, ma wypieki i nie można odkleić go od kierownicy. Kocha samochody tak, jak ja. Co prawda jeszcze go nie przewiozłem Lancerem – jest jeszcze za mały, by było to bezpieczne – jednak jestem przekonany, że gdy to wreszcie nastąpi, będzie najszczęśliwszym dzieckiem na Ziemi.
Dzięki za wywiad – trzymamy kciuki! Powodzenia!
Marcin Kowal pracował w Nuvalu już w latach 2011-2013. W 2018 powrócił do firmy i objął stanowisko Senior Property Brokera. W 2020 r. awansował na stanowisko Head of Regional Markets. Zarządza procesami i wspiera klientów na największych rynkach regionalnych w Polsce, m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście i Poznaniu. Studiował na kierunkach Finanse i Rachunkowość oraz Rynek Nieruchomości w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej. Ma żonę i dwójkę dzieci.